Jak nie robić biznesu stacjonarnego lub online?

jak-nie-robic-biznesu

Jak nie robić biznesu z autopsji ;). Biznes, działalność gospodarcza, która okazała się totalnym niewypałem została założona w maju 2012 roku. Miałam 21 lat, Piotrek 23, trochę pieniędzy i ogromną chęć posiadania czegoś swojego. I to chyba tyle. Zero doświadczenia, strategii, planu na przyszłość. Kompletnie nic. Postanowiłam wziąć dofinansowanie na pomysł, który miał być kopalnią złota 🙂 Oczywiście takową się nie stał, ale od początku.

Dofinansowanie z urzędu

Z perspektywy czasu uważam, że najbardziej dopracowany to był wniosek o dofinansowanie z tego całego przedsięwzięcia. Wymyślaliśmy, kreśliliśmy, konsultowaliśmy, dopisywaliśmy, znowu kreśliliśmy. Skorzystałam z pomocy księgowej, która pomogła mi ustalić roczny plan finansów biznesu. Sporo liczyłyśmy. Chodziliśmy po sklepach, hurtowaniach i pytaliśmy o faktury proforma, które były podstawą do otrzymania pieniędzy z urzędu. Wybraliśmy meble do sklepu, lustra, sofę, itd. Chodziłam na spotkania związane z dofinansowaniem, miałam testy. Zrobiłam kurs na kasę fiskalna. Pamiętam, ze w drodze na kurs otrzymałam mandat za prędkość. Ogólnie rzecz biorąc bardzo się do tego przyłożyłam. I otrzymałam dofinansowanie w wysokości bodajże 12 000 zł.

jak-nie-robic-biznesu

Koszty stałe

Lokal mieliśmy już upatrzony, kosztował mnie 1500 zł miesięcznie, był w mega dziwnym miejscu. Na 1 piętrze w wąskiej uliczce. Wszystko mieliśmy zaplanowane wcześniej więc teraz po prostu kupiliśmy to, co mieliśmy kupić. Płaciłam niższy ZUS około 450 zł. Pomijam koszty towaru. Pojechaliśmy do hurtowni do miejscowości pod Warszawą, obkupiliśmy się niemiłosiernie, korzystałam również z różnych firm online.

Promocja

W między czasie zamówiliśmy ulotki, wizytówki, naklejki na okna i na samochody i wielki baner na bramę. Jeździłam sobie samochodem z nakleją kobiety w ciąży. Projekt robił mój znajomy. I to by było na tyle z mojej promocji. Ten cały papier później spaliliśmy w piecu, bo zamówiliśmy tysiące ulotek. W tam tym okresie jeszcze nie wiedziałam, że to zanieczyszcza powietrze. Chodziliśmy po domach i blokach wsadzaliśmy ulotki do skrzynek. Kolejna wskazówka jak nie robić biznesu. Zrobiłam typowy błąd popełniany przez micro biznesy. Zaczęłam od dupy strony, bo nikogo tak naprawdę nie obchodzi jakie Ty masz logo, a ulotek nikt nie czyta. Sama wyrzucałam je do śmieci. A dzisiaj ich po prostu nie biorę. Ludzie chcą wiedzieć od kogo kupują, kim jesteś, chcą widzieć Twoją buzie, a nie jakiś zlepek liter, który nic im nie mówi, jeszcze lepiej jak nazwa jest kompletnie niezwiązana z biznesem.

Kolejny znajomy zrobił nam stronę internetową, która miała tylko informować o tym, że sklep istnieje, nie było tam możliwości kupowania online. Zresztą i tak nie umiałam nic w HTML. Miałam fanpage, na który wrzucałam zdjęcia z telefonu, ciuchów założonych na manekin. Opis typu: Bluzka czerwona z białymi paskami, rozmiar M, cena 30zł, czasem były konkretne wymiary. Instagram wtedy jeszcze nie był popularny w Polsce. Generalnie Facebook też nie był zaawansowany tak jak dzisiaj od strony biznesowej. To nie tak, że byłam leniwa, po prostu nic o prowadzeniu biznesu nie widziałam.

Podeszłam do tego tematu jak większość ludzi, ja mam produkty, a ludzie niech kupują.

Tak samo jest dzisiaj, wiele rękodzielniczek myśli, że zrobi produkt i ustawi się kolejka klientów po tą rzecz, bo ja teraz siedzę i pachnę – przecież mam coś do sprzedania. Tak naprawdę trzeba się mocno nagimnastykować, a zrobienie produktu to jakieś 10% (lub mniej) pracy jaką potrzeba włożyć w całość. Reszta 90 % to rzeczy, o których nawet nie mamy pojęcia. Niestety. Co nie zmienia faktu, że można wszystkiego się nauczyć 🙂 Trzeba mieć świadomość, że biznes to nie tylko zrobienie produktu lub go kupienie (w przypadku mojego sklepu) to mnóstwo innych obowiązków. I tak, w przyszłości można je oddelegować, ale na początku liczy się każdy grosz. Więc jeśli go nie mamy to „najłatwiej” nauczyć się samemu lub z pomocą innych, z internetu, z książek, od ludzi, którzy wiedzą więcej niż my, przy pomocy konsultacji biznesowych.

Poduszka finansowa

Miałam klientki, były i regularne, ale dla świeżego biznesu, o którym nikt nie ma pojęcia koszty stałe, oraz koszty kupna towaru do sklepu są nie do przeskoczenia, zwłaszcza, że nie miałam żadnej poduszki finansowej, zero oszczędności. A to największy błąd EVER!!! Na początku jest mega trudno. Potrzeba sporo czasu, aby zapaść w pamięci ludzi.

Wnioski

To było najbardziej nie dopracowane przedsięwzięcie jakiego się podjęłam. Po roku zamknęłam biznes, który przyniósł straty w wysokości około 40 000 zł. Nie byliśmy zadłużeni w bankach po prostu około taką kwotę włożyliśmy w otworzenie biznesu. Pozostały asortyment sprzedawałam na allegro i wtedy na tablicy. Ostatnie rzeczy wyrzuciłam parę miesięcy temu. Niby porażka, a kompletnie tego tak nie odbieram.

Ile ja się nauczyłam 😉 Ile wniosków wyciągnęłam. Bezcenne

Po pierwsze jak sobie pomyślę o swoim wieku wtedy czyli 21 lat to jestem w ciężkim szoku. Mimo, że się nie udało to jestem pod wrażeniem, że się odważyliśmy. Mogliśmy się bawić, podróżować, kupić samochód, a chcieliśmy zainwestować, chcieliśmy z pieniądza zrobić pieniądz. Jedno z wielu przekonań jakie wyniosłam z domu brzmi tak: „kto ryzykuje ten szampana pije”, a że szampana lubię to ryzykuję ;).

Wtedy trochę bezmyślnie, natomiast dzisiaj dzięki temu wydarzeniu jestem ostrożniejsza i wybieram długoterminowe przedsięwzięcia. Mam świadomość, że nic nie przychodzi od tak, że najpierw trzeba włożyć kupę czasu, wysiłku i kasy, żeby cokolwiek ruszyło.

Dlaczego chcesz mieć biznes?

Nie ma biznesu jeśli się go nie czuje całym sobą, trzeba mieć misję wiedzieć po co się to robi i dla kogo, bo w momentach kiedy kasa nie przychodzi i w chwilach kiedy pytasz o sens to wiesz po co wkładasz ten wysiłek.

Dowiedziałam się, że swój własny biznes to harówka od rana do wieczora, często bez dni wolnych. Aby mieć świeże pomysły musisz mieć zapewnioną poduszkę finansową, która pomoże Ci w gorszych chwilach, kiedy zabiegasz o klienta. Jeśli musisz się martwić o kasę i o to, co włożysz do garnka to trudno o jakiekolwiek pomysły. Trzeba liczyć i liczyć, i liczyć. Teraz wiem, że biznes należy robić przed jego rejestracją i płaceniem zusu.

Społeczność tworzy się od samego początku, nawet jeśli produkt nie istnieje, a jest tylko jakieś malutkie ziarenko pomysłu w głowie.

A jeśli nie masz i nie chcesz zbierać poduszki to zrób tak jak ja i rozwijaj biznes po pracy etatowej. Co miesiąc wpływa mi kwota, która pomaga mi w rozwoju i w życiu codziennym. W miarę przypływu pieniędzy możesz stopniowo zmniejszać liczbę godzin z całego etatu na 3/4, 1/2 itd. Nie musimy rzucać się na głęboką wodę. Możemy rozwijać swój biznes stopniowo i bezboleśnie 🙂

myDecoria to przedsięwzięcie przemyślane o stabilnym rozwoju. Tak jak kupno mieszkania pod inwestycje. Proces długi, ale warty każdego poświęconego czasu i złotówki.

Nie poddawaj się !!!

W naszych realiach, w naszej perspektywie nie ma produktów, usług, biznesów, które natychmiast zarabiają kokosy. Chyba, że te kokosy masz na rozwój, sztab ludzi i reklamę. Mikro biznesy muszą odbyć ciężką drogę, która często kończy się fiaskiem, bo się poddajemy. Trzeba mieć na uwadze, że, aby budować biznes trzeba być gotowym na zapie****. Własny biznes to nie leżakowanie na plaży z Mojito, to nieprzespane noce. Żyjemy w takich genialnych czasach, w którym możemy szukać pomocy, dokształcać się na wyciągnięcie ręki. Może najpierw potrzebujesz nauczyć się robić biznes, a nie od razu biec po nip. Jest cała masa rzeczy, którą możesz wykonać już teraz. A o której nie masz pojęcia. Wiele z was myśli, że zrobienie produktu wystarczy, a później okazuję się, że nie wiecie jak go sprzedać, promować.

Wpis Jak nie robić biznesu ma na celu pokazanie i uświadomienie jaki ogrom pracy Cię czeka w budowaniu biznesu. Teraz pytanie czy jesteś gotowa? Czy gra jest warta świeczki?

Share:

Daria Pieczonka